Piątka przyjaciół przemieszczała się po bagnach. Było tam obrzydliwie, najbardziej brzydziły się Enna i Risa.
-Mówiłem żeby panienki zostały na Wyspie Skał. Zaśmiał się magiczny kolega pozostałych psiaków.
-Ej... Risie wyraźnie to się nie spodobało więc szturchnęła go.
Nagle, zatrzymali się przed wielkimi, ruchomymi piaskami, które rozciągały się przez całą Ziemie Wygnańców. Za ruchomymi piaskami była właśnie ta dzika część bagien, do której wędrowcy zmierzali.
-Ale jak My się tam znajdziemy....? Miał obawy mały bermeńcik.
-To proste - zaśmiał się Orlondo i uniósł się w górę na ognistej kuli, po czym przeleciał nad przeszkodą - widzicie?
-Szkoda tylko że nie każdy z nas umie czarować ogniem. Czarnofutra wyraziła swoje nie zadowolenie.
-Przecież tylko JA muszę wyruszyć na tą misję. Powiedział.
-A nie uważasz że przyjaciele TEŻ są Ci potrzebni? Spytał poważnie przybrany brat Nisa.
-Nie. Odpowiedział kundelek pewny siebie i znikły za zaroślami.
Oni jeszcze chwilę na niego patrzyli, ale kiedy zgubili go wzrokiem, spojrzeli na siebie. Każdy zadawał sobie pytanie: "Co teraz zrobić?".
-Wracajmy. Zaoferowała mała husky i podniosła łapę i lepkiego błota. Fuj!
-Nie możemy go zostawić! Obronił przyjaciela Nis.
-Przecież on powiedział że nie potrzebuje nas... Labradorka nie rozumiała o co chodzi białemu.
-Owszem! Tak powiedział - wyraził swoje zdanie drugi chłopak z paczki - ale to wcale nie znaczy że tak myślał. Znam już trochę Orla i wiem że on pewnie chce tylko zgrywać twardziela.
Małe suczki spojrzały na siebie porozumiewawczo. Obie przekonały się do tego co mówili ich koledzy.
-To jak się przedostaniemy bo raczej nie przeskoczymy. Zaśmiała się fioletowooka.
-Dlaczego nie! Wykrzyknął były książę i rozpędził się do skoku po czym dał susa górą. Udało mu się! Przeskoczył!
-Teraz Wy. Powiedział do oczarowanych kompanów.
Nis postanowił spróbować następny, rozpędził się i skoczył. Jego skok też powiódł się oczekiwanym sukcesem! Po jego skoku, skoczyła także Risa. Jej próba udała się nie mal perfekcyjnie!
-En, spróbuj, to nie trudne! Nawoływali przyjaciele. Suczka z przerażeniem spojrzała na odległość, którą ma przeskoczyć. Ale przełknęła ślinę i rozpędziła się. Zamknęła oczy, a jej łapy nie mal się przed nią uginały. Ale źle wymierzyła odległość i wpadła w tą morderczą pułapkę.
-Nie! Krzyknął Nis i próbował podać jej swoją łapę, ale się nie udało.
Piaski wciągnęły psinkę!
-Nie! Wykrzyknęli wszyscy razem. Nie byli w stanie dalej iść. Nie bez En! Położyli się na trawie, a do oczu same napływały im łzy.
-To przez Kivushiego! - Nis szybko znalazł winowajce - Gdyby nie on to nie bylibyśmy tu teraz i En by żyła!
-Musimy ją pomścić... - oznajmiła najlepsza przyjaciółka Enny - Idziemy!
Trójka przyjaciół ruszyła marszem przed siebie. Ale nie wiedzieli jednego - Enna żyje!
Ale co się z nią tak naprawdę stało skoro nie umarła? Otóż tego dowiecie się w następnym rozdziale...
Jeeej ♡ nareszcie jest notka. Jak widzę zaniechałaś pisania w czwartki, pewnie brakuje ci czasu. Gdybym nie wiedziała ile masz lat pomyślałabym, że poprawiasz oceny na ostatnią chwilę xD
OdpowiedzUsuńMasz mega ciekawą i wciągającą opowieść i co najważniejsze, nie piszesz ,,w odcinkach" (chodzi mi o takie pisanie, że każdy rozdział to całkiem odrębna historia) tylko całość ma jakiś sens :D Wiem, że piszę jakbym pierwszy raz widziała tego bloga, ale akurat tak jakoś chciałam zwrócić na to uwagę :3
nie muszę poprawiać ocen ;)
UsuńNie mam gorszej oceny niż trójka, a trójki mam tylko trzy.
Dzięki za te komplementy dotyczące bloga
Moim zdaniem twój blog jest wciągający!!�� Podoba mi się!!! A skoro mówimy o blogu... potrzebuje pomocy w wymyśleniu o czym ma być mój blog, wraz z nazwą. I PRZEPRASZAM że komentuje ten blog dopiero teraz ale dopiero co na niego wpadłam����
OdpowiedzUsuń