Voti był w wieku Nisa i Kiro. Kiro i Nis bardzo się ucieszyli że przyszedł Voti. Tylko Voti się z tego nie cieszył.
***
-Cześć Voti! - przywitał się Kiro i spojrzał na wisior który Voti miał na szyi - mogę zobaczyć co to jest?
-nie! - krzyknął Voti - nie pozwolę ci tego ruszać! To jest mój magiczny naszyjnik na szczęście i nikomu nie wolno go ruszać!
Kiro nie chciał się kłócić więc poszedł w stronę Wyspy Skał. Kiedy miał wskoczyć do wody zatrzymał go Nis.
-Przecież mieliśmy zabrać Votiego ze sobą. Powiedział biały.
-Nie sądzę żeby chciał z nami iść.... - zaczął Kiro - on jest nie miły i chyba mnie nie lubi.
-Na pewno cię polubi. Chodźmy do niego.
***
Przybrani bracia poszli po Votiego. Ale kuzyn nie chciał iść.
-Ale mama powiedziała że mamy cię zabrać na wspinaczki i pływanie. Powiedział Nis a Kiro nic nie mówił bo miał nadzieje że jednak nie zabiorą Votiego.
-Dam wam na cały dzień mój naszyjnik na szczęście jeśli nic nie powiecie swojej mamie. Dodał Voti.
-A po co nam ten wisior? Spytał Kiro znudzony trochę dyskusją.
-Mówiłem Ci że przynosi szczęście - odpowiedział Voti - możecie się przekonać....
Kiro i Nis zastanowili się trochę aż w końcu się zgodzili.
***
Kiro i Nis poszli z naszyjnikiem na Wyspę Skał a Voti poszedł z piłką do lasu; nie chciał tam być za długo by był leniwy, chciał tylko gdzieś pójść by Iha i Luko nie dowiedzieli się że nie poszedł na Wyspę Skał. Voti nie lubił wspinaczek a i za pływaniem nie przepadał.
***
Kiedy Nis i Kiro opowiedzieli koleżanką o tym że ten wisior przynosi szczęście; one uwierzyły.
-A co przyniósł wam szczęśliwego ten naszyjnik? Spytała Risa czekając aż usłyszy wypowiedź kolegów.
-Mamy go dopiero kilka minut........więc na razie nic....... odpowiedział Nis.
-Aj słyszycie to!? Krzyknęła Enna bo usłyszała wycie wołające o pomoc prosto z lasu.
-Tak to pewnie Voti.... Odrzekł Kiro i czwórka szczeniąt poszła do lasu.
Kiro z naszyjnikiem |
-Tędy! Krzyknął do "kuzyna" i Voti pobiegł za nim. Za Kiro pobiegły też pozostałe szczeniaki.
Stwór biegł za nimi.
Niestety szczeniaki dobiegły w półapke. Kiro zapomniał że wielkie skały blokują drogę.
Stwór ciągle za nimi biegł.
Nagle stało się coś niesamowitego.
Skały rozsunęły się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Kiro, Nis, Risa, Enna i Voti przebiegli; a kiedy stwór miał przebiec skały znów zrobiły przeszkodę.
-Zadziałała magia mojego medalionu! Krzyknął uradowany Voti.
-Medalionu? Spytał Nis.
-Teraz tak będę nazywać mój naszyjnik!
***
Voti przestał być leniwy od tego dnia.
Psiak miał zostać u rodziny Nisa przez pięć dni.
Spodobało mu się u krewnych. Nawet Kiro polubiły przybranego kuzyna.
Voti |
Planuję zrobić trzy części tego rozdziału. Może będą tylko dwie.
Wiem że Voti nie jest labradorem ale proszę; nie czepiajcie się ras bohaterów bo ja dokładnie nie wiem jak wyglądają "mieszanki". Na moim blogu jest dużo mieszanek ras żeby nie było nieciekawie.
np. ojciec Votiego też jest spanielem.
Następna notka będzie za tydzień. Dodam Votiego do bohaterów.